Domowe batony musli
Nie będę ściemniał. Przed wami absolutny hit. Dzięki niemu wasi znajomi z pracy oddadzą wam swoje dni wolne, rodzina przepisze obszerny spadek, drugie połówki będą kochać do końca życia, a dzieci zawsze będą grzeczne. Jest tylko jeden problem. Gdy zaczniecie się dzielić, dla was zostanie bardzo niewiele. Albo nic. Takie są batony musli.
Możecie sobie myśleć, że to tylko taka chwytliwa zajawka, żeby kliknąć w ten przepis, że zaraz okaże się, że to tak naprawdę nic niezwykłego, a magiczne właściwości przypisywane tytułowym batonom musli to mrzonki. Oczywiście nie mogę wam zabronić takiej opinii. Ale wiedzcie, że myśląc tak, przegracie życie. Możecie także przeczytać do końca, upiec batony i cieszyć się sławą najbardziej zajebistej osoby w otoczeniu.
Droga tego przepisu na bloga nie była łatwa. I nie chodzi tu bynajmniej o skomplikowany sposób przygotowania czy trudno dostępne składniki. Musiałem upiec batony musli trzy razy, żeby w końcu udało się je sfotografować. Wcześniej nie dawałem rady bo znikały za szybko. Najpierw upiekłem je sobie w weekend na śniadanie – nie miałem pieczywa, a w domu akurat były składniki jak poniżej. Upiekłem całą blachę i od razu zjadłem pół (nie, nie czekałem aż wystygną…). Resztę spakowałem i zawiozłem na imprezę rodzinną – Ci, którym udało się je dorwać, byli zachwyceni.
Drugą blachę upiekłem dzień później i znowu sporo zjadłem od razu, a pozostałości spakowałem do pracy Kasi i sobie. W ciągu dnia Kasia napisała, że nie zjadła ani jednego, a koleżanki, które poczęstowała chcą więcej, a najlepiej to od razu przepis. Następnego dnia (po upieczeniu trzeciej blachy) podobna sytuacja powtórzyła się u mnie w pracy. Z mojego drugiego śniadania zostały okruszki. Na szczęście wcześniej zrobiłem zdjęcia:).
Co takiego jest w tych batonach? Są niesamowicie dobre. Wiem, że piszę tak przy większości przepisów, ale one naprawdę dają radę jak mało co. A do tego są superzdrowe. Nie ma w nich cukru (są słodkie za sprawą bananów, daktyli i rodzynek), a zamiast tego są same wartościowe składniki takie jak jagody goji, migdały czy żurawina. Nawet dzieci chętnie je wsuną takie batony musli jeśli podacie je w formie batonika i powiecie, że to słodycze.
Składniki:
200g płatków owsianych
20g otrębów
garść migdałów
garść rodzynek
garść jagód goji
garść żurawiny
garść pestek słonecznika
2 banany
4 daktyle
1 szklanka mleka
1 jajko
2-3 łyżeczki przyprawy do piernika
Przygotowanie:
1. Usuńcie z daktyli pestki, a owoce pokrójcie w kostkę
2. Banany także pokrójcie w kostkę
3. Wszystkie suche składniki wymieszajcie w misce
4. Dodajcie do nich banany i daktyle i wymieszajcie starając się w miarę równomiernie rozpowadzić owoce w mieszance
5. W szklance wymieszajcie mleko z jajkiem, a potem dolejcie je do mieszanki w misce
6. Wymieszajcie wszystko dokładnie
7. Przełóżcie wszystko do formy na tartę uprzednio wyłożonej papierem do pieczenia, Mieszanka powinno być mocno wilgotna ale nie lejąca
8. Dokładnie wszystko dociśnijcie (możecie przejechać kilka razy wałkiem)
9. Pieczcie w temperaturze 180 stopni przez mniej więcej 30 minut.
10. Po wyjęciu ostudźcie i pokrójcie w kształt batonów (wiem, że trudno nie spróbować od razu, ale na zimno naprawdę lepiej się kroi 🙂
11. Teraz spróbujcie nie zjeść połowy blachy od razu 🙂
Witam,
Na pewno wypróbuję (zwłaszcza, że dziś rano skończyła mi się granola).
Mam tylko pytanie – czy może być forma silikonowa?
Chyba, że lepsze jest naczynie żaroodporne…
Pozdrawiam,
Ewa
Silikonowa jest jak najbardziej ok. Ja takich nie lubię od czasu jak przy pieczeniu tarty zrolowała mi się i cała tarta wylądowała na podłodze w kuchni 🙂
Nie zakradł się czasami błąd w składzie – nie powinno być 200 g otrębów, ponieważ przy 20 g masa jest dość lejąca…
A jakich używasz płatków? Górskich czy błyskawicznych?
Używam górskich.
Przy tym składzie masa wyszła dość lejąca więc dosypałam jeszcze i sezamu, siemienia lnianego, orzechów włoskich i laskowych oraz zwiększyłam ilość pozostałych bakalii.
W konsekwencji masa była bardzo wilgotna i wyszło coś jak ciasto bakaliowe… ale bardzo dobre ciasto bakaliowe 🙂
Polecam i taką wersję… trochę lejącą, chociaż następnym razem wypróbuję też bardziej suchą.
Eksperymentowanie to podstawa 🙂 A pewno spróbuję przy kolejnej okazji.
Ja u siebie mam rowniez przepis na batoniki ktore znikają zanim jeszcze dobrze nie posiedzą w lodowce – sa bez pieczenia polecam http://www.rak-mojawalka.blog.pl
ten pomysł jest naprawdę ekstra:) zobacz też moje domowe drożdżówki z serem i dżemem
http://oobzarciuch.blogspot.com/2014/03/drozdzowki.html
Wyglądają cudnie! I ten banan w środku … Zaraz zabieram się do roboty 🙂
interesujący przepis, zapraszam tez na moje przepisy na domowe sery http://www.winoiser.com
Pychota! Smacznie i zdrowo. Dobra przekąska do pracy.
witam bardzo dobry przepis 🙂 zapraszam na mój blog jestem tu nowa 🙂
Zrobiłam od razu po przeczytaniu przepisu, nieco modyfikując, bo dałam, co akurat miałam 😉 : figi zamiast daktyli, siekane orzechy zamiast migdałów, suszone banany, wiórki kokosowe i siemię lniane na dokładkę… myślę, że można skład zmieniać wedle upodobań bez straty dla batonów, wyobrażam sobie nawet wersję słoną.
Przyznam, że jest to bardzo wciągająca przekąska ;).
Ja też jestem zwolennikiem eksperymentowania 🙂 Pewnie wykombinuję jeszcze jakąś inną wersję.
Wyglądają smakowicie. Na pewno je wkrótce zrobię 🙂
a ja tam lubię się dzielić, więc gdyby zabrakło dla mnie byłabym nawet zadowolona 🙂
wyglądają cudnie i zachęcająco!
pozdrawiam 🙂
I co ja biedna teraz mam począć? Nie lubię wypiekać, a tu taka pokusa! Odejdź człowieku! Mam się zbliżyć do piekarnika? Będzie trzeba! 😀
Zrobiłam te batoniki. Mimo że jakoś niezbyt przepadam za musli. Musli jak widać też mnie nie lubi bo choć na górze było ładne to spód wilgotny i ciapowaty (może dlatego tak wyszło że pierwszy raz przepis próbowałam). A mimo wszystko były naprawdę pyszne a jedzenie ich wręcz wciągające. Od siebie dodałam Siemienia Inianego bo bardzo mi smakuje 🙂 przepis naprawdę jest świetny i polecam każdemu nawet temu kto nie gustuje w takich potrawach.
Jeśli dół wyszedł za mokry, to następnym razem zostaw trochę dłużej w piekarniku 🙂 Wtedy powinno być w porządku. Ale cieszę się, że mimo to smakowało :)`
A ja wlasnie ide robic !!!! musza byc pyszne
Wyszły pyszne! Aż ciężko pomyśleć, że nie ma w nich ani grama cukru, samo zdrowie! 😀
wypróbuje, ale oczywiście w trochę swojej wersji, pozdrawiam 🙂
No to w końcu zostały użyte górskie, czy błyskawiczne, bo ktoś pytał ale na to pytanie nie doczekał się ten ktoś odpowiedzi.
hej,
ja wolę górskie, ale z błyskawicznymi też wyjdzie. 🙂
a można czymś zastąpić daktyle? 😉
Hej,
daktyle sprawiają, że batony są słodkie. Można zamiast nich dać morele, albo więcej bananów lub rodzynek.
Figi sprawdzają się świetnie, a można też dać trochę miodu dla słodyczy, a użyć samych kwaśnych owoców
cześć, chciałbym zapytać jak długo takie batoniki można przechowywać? przede wszystkim czy trzeba je przechowywać tak żeby utrzymać wilgotność i z drugiej strony czy po kilku dniach mogą zacząć pleśnieć? może dziwne pytanie ale jeśli zrobiłbym sobie zapas to chcę wiedzieć czy mogę ja zabrać na dłuższą wyprawę. z góry dzięki za odpowiedź.
Szczerze mówiąc u mnie batony zwykle znikały ekspresowo. Kilka razy trzymałem je przez jakieś 3 dni w pudełku plastikowym poza lodówką i były w porządku. Zdarzało mi się też mrozić, ale w przypadku wycieczki to chyba nie wchodzi w grę. 🙂
dzięki. muszę wypróbować
Takie owsiane batoniki to moja obowiązkowa przekąska podczas nauki! 🙂 Bardzo lubię jeść je saute do kawy, a jak mi się znudzą, to kruszę je na granolę i jem z jogurtem bądź mlekiem. Pycha! 🙂
Rozumiem, że wnętrze można dostroić według siebie? Ja to bym zrobiła dużo orzechów 😀
jasne. Grunt, żeby było coś, co to sklei – banany, truskawki, daktyle etc. 🙂